Na pochyłe drzewo byle koza wskoczy

Fala krytyki przelewa się nad pisowskim spotem z Auschwitz w roli głównej. Czy słusznie?

Akurat w tym wydaniu, moim zdaniem niesłusznie. Przecież Donald Tusk wraz ze swoją Platformą Deutsch-Obywatelską, będący na usługach Berlina usiłował w trakcie swojej władzy wyczyścić Polskę z Polaków. Kto uważa inaczej, to już jego sprawa, ale pewne pociągnięcia polityczne i gospodarcze Tuska i jego ministrów kwalifikowały się pod znamiona polityki ludobójczej, cytat za wiki "(...) stworzenie warunków życia obliczonych na fizyczne wyniszczenie(...)". 

Czyż było inaczej? Trzeba obejrzeć się przez ramię i zobaczyć ilu Polaków udało się za chlebem w świat. W tym konkretnym więc przypadku spot PiS z Auschwitz w roli głównej  uważam zatem całkowicie za zasadny, chociaż i sami rządzący przez swoją polityczną mitomanię też mają sporo za uszami.

Chociażby milczenie w sytuacjach kiedy wrogowie narodu polskiego mogą swobodnie głosić w Polsce kłamstwa upodlające godność i historię Polski oraz Polaków. Na tym polu rząd kładzie uszy po sobie. W imię czego? Trzeba było więc inicjatyw oddolnych i interwencji, aby takiego Izraelitę ubowca Baumana czy Izraelitę Jana Grabowskiego względnie ukraińskiego twórcę pseudo muzeum uciszać w sposób niewyszukany żeby nie truli dalej swoim osobistym jadem innych.

Bezcenna jest więc w tym przypadku ostatnia interwencja posła Brauna z Konfederacji, który wspomnianemu Grabowskiemu przerwał kłamliwy wykład o polskim udziale w zbrodniach holocaustu, a kiedy za polakożercą upomniał się niemiecki gospodarz budynku, w którym odbywała się antypolska hucpa, by poseł go niezwłocznie opuścił, ten odparł krótko i treściwie Niemcowi, zgodnie zresztą z prawdą, gdyż Niemcy w Polsce na wiele sobie ostatnimi laty pozwalają: "Proszę opuścić Polskę. Won!"

Z tego wynika, że PiS-owi, podobnie jak totalnie zjednoczonej  agenturze, brakuje ducha Aleksandra Wielkiego, ze szczególnym wskazaniem na zachowanie Macedończyka po jego przybyciu do świątyni Zeusa w Gordionie.