W dzień Adama i Ewy daruj bliźnim gniewy

Zbliżają się szybkimi krokami kolejne Święta Bożego Narodzenia, kiedyś wydarzenie dla ludzi duchowe, dzisiaj bardziej medialno -handlowo - marketingowe. Wszędzie wobec tego pałetają się różnego rodzaju Mikołaje od czerwonych po niebieskich, wszędzie panoszą się krzykliwe choinki, bombki, prezenty, całuski, gwiazdki i natrętne stwory z pewnością nie ze świata chrześcijańskiego, o nazwie Elfy. Dodatkowo każdy fechtuje  pytaniem: czy będzie pogański śnieg na święta? Bo bez Boga spokojnie wytrzymamy, ale bez śniegu w ten czas będzie nudno i trudno.
Jeszcze dwadzieścia lat temu takie zachowania uznano by za głupie lub wręcz obrazoburcze. Nie do pomyślenia było również, żeby  człowiek w tym okresie nie wysłał dalszej rodzinie kartki z życzeniami ze Św. Rodziną w Betlejem. Dzisiaj wystarczą lakoniczne, sztuczne smsy.
Z tego wynika, że Chrystus wcale się niebawem nie narodzi, gorzej, On wcale też nie Zmartwychstanie, gdyż dla katolików, przepraszam, dla dużej rzeszy pseudo katolików, ważniejszym zajęciem od walki o życie wieczne  jest ziemska, świąteczna flaszka wódki wypita w Wigilię i tradycyjna zapijaczona święconka wraz z zającem na zakąskę w drugie święta. 
Skąd u mnie takie czarne myśli w tak przyjemnym przecież okresie?
Zamiast wyjaśniać  po prostu wkleję odpowiedź, a więc uczynię coś, czego b. bloger Neonu24 o nicku GPS wręcz nie cierpiał.

"Kościół naucza, że człowiek został stworzony, aby poznać Boga, kochać Go i służyć Mu. I choć każdy z nas musi umrzeć, przeznaczeni zostaliśmy po życiu doczesnym do nowego istnienia w Bogu. Nadzieję tę zawdzięczamy Chrystusowi. Ten sam Chrystus zapewnia nas też, że niebo i ziemia kiedyś przeminą. Nikt nie wie, kiedy to nastąpi, tylko Ojciec Niebieski. Nim to się stanie, przeminie postać świata, jaki znamy. Dane nam zostały jednak wskazówki i znaki potwierdzające, że wypełnienie proroctw jest bliskie. Tak więc, podobnie jak poznać możemy, że zbliża się lato, gdy gałązka drzewa owocowego staje się soczysta i liście wypuszcza, tak samo, gdy ujrzymy to wszystko, co przepowiadał Pan, wiedzieć będziemy, że koniec tego świata jest bliski.
Kres mają poprzedzić znaki specjalne. Są to więc, nie tylko powodowane przez naturę nieszczęścia, ale też wydarzenia o charakterze publicznym, związane jednocześnie z porządkiem religijnym i społecznym, co do których ludzkość nie powinna się pomylić.
Znany interpretator Pisma Świętego, Korneliusz à Lapide, był zdania, że koniec czasów nadejdzie wtedy, gdy chrześcijaństwo nie tylko będzie wszędzie głoszone, lecz także zostanie ustanowione i zorganizowane jako instytucja publiczna wśród ludzi każdej rasy i każdej narodowości. Kto jednak może policzyć tych, którzy pozostają w ciemnościach, bo nie słyszeli o prawach objawionych? Tymczasem biblijne teksty mówią dokładnie, że na koniec czasów Ewangelia dotrze jako świadectwo do wszystkich narodów. Jedność Kościoła nie dokona się  mimo to drogami usłanymi różami. Spodziewać się powinniśmy zatem zaciekłych walk i przeciwności. Polać musi się krew. Przy końcu czasów duch ciemności użyć ma wszystkich swoich mocy. Prześladowania Kościoła będą straszniejsze od tych, które wytrzymał do tej pory. Już teraz widzimy, że chrześcijaństwo jest atakowane wszędzie: w sztuce, w naukach, w Kościele i państwie, w starym i nowym świecie. Diabelska rewolucja coraz śmielej podnosi swój sztandar przeciwko religii, własności i rodzinie, narusza społeczne fundamenty, przypuszcza szturm na wszystkich płaszczyznach. Tę ponurą perspektywę, w której widzimy nieuchronne nasilenie się zbrodni, wojen i straszliwych przewrotów niech przesłoni nam jednak dana obietnica, że po okresie ciemności nastąpi czas światłości i triumfu, że kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony. 

Aby rozproszyć obawy i pomóc wiernym chrześcijanom uniknąć fałszywych proroków oraz niepewnych i ryzykownych przepowiedni, św. Paweł oznajmia, że przed końcem czasów ukaże się na ziemi człowiek głęboko przewrotny, posiadający moc w pewnym sensie nadludzką. Chcąc pokonać Boga, podejmie przeciwko Niemu bezbożną i szaloną walkę. Wzbudzi wielki lęk, dzięki któremu uda mu się zdobyć prawie cały świat. Wzniesie sobie ołtarze i zmusi wszystkie narody, aby go wielbiły. Kim będzie ta wyjątkowo niebezpieczna postać? Większość przekazów mówi, że ten złoczyńca, kolos bezbożności i zepsucia będzie osobą ludzką. Będzie chodził, jadł, pił i rozmawiał, ale to nie będzie żywy człowiek.
W czasie, gdy nad Kościołem zbiorą się najczarniejsze chmury, gdy owce zdawać się będą nie mieć pasterza, gdy składanie bezkrwawej Ofiary zostanie wstrzymane pojawi się dwóch świadków. Ukażą się nagle pośrodku świata, i nikt nie będzie mógł ustalić ich miejsca urodzenia oraz pochodzenia. W Księdze Objawienia czytamy, że Bóg da im władzę i będą prorokować obleczeni w wory przez tysiąc dwieście sześćdziesiąt dni . Obaj zostaną jednak zabici przez swoich przeciwników z rozkazu Antychrysta, lecz za sprawą Boga po trzech dniach zmartwychwstaną.  Św. Jan nie mówi nam, jaki będzie ostateczny  los Antychrysta. Od św. Pawła wiemy natomiast, że Pan Jezus zabije go tchnieniem swoich ust i zniszczy w momencie swego przyjścia. Wtedy w mgnieniu oka szatan zostanie strącony do otchłani."

A co na dzisiaj - Anno Domini 2022? Nic nowego, czerwoni i niebiescy Mikołajowie będą dalej w spokoju zbierać swoje handlowe żniwo.